Powered By Blogger

Obserwatorzy

czwartek, 2 sierpnia 2012

Urlop w górach, cz. IV

Witam!

Mam dla Was kolejną porcję moich wspomnień z pobytu w górach, tylko zastanawiam się czy Was nie zanudzam, a to jeszcze nie koniec. Teraz pora na Wierchomlę Wielką i Wierchomlę Małą, pojechaliśmy tam, bo chcieliśmy przejechać się wyciągiem, ale niestety był nieczynny. Wszystko wyglądało jak wymarłe, dojechaliśmy do końca drogi i byliśmy zmuszeni zawrócić. Oczywiście widoki były piękne, ale po drodze zatrzymaliśmy się przy kościółku pw. św. Michała Archanioła, to była kiedyś cerkiew i jej widok zrekompensował nam rozczarowanie związane z wyciągiem. W kościółku nie wolno było robić zdjęć, więc tylko robiłam na zewnątrz, ikonostas i otoczenie kościółka. Wszystko było piękne i ciekawe. Stary prawosławny cmentarzyk i nowy katolicki. Ikony przeważnie po trzy w każdej kapliczce i metalowe bramki z II poł. XIXw. W związku z tym, że mieliśmy jeszcze sporo czasu postanowiliśmy pojechać do Piwnicznej Zdroju trochę pospacerować i na kawę z lodami. Przez Piwniczną przejeżdżaliśmy wiele razy, ale tylko dwa razy byliśmy tam specjalnie. W Piwnicznej znajduje się stara drewniana cysterna służąca jako zbiornik na zapasy wody. Stoi ona na środku ryneczku i jest bardzo malowniczym obiektem, ponieważ ustawiona nad nią daszek i starą pompę strażacką. A oto kilka zdjęć z tego etapu naszej podróży.














Na dzisiaj to wszystko, następnie opiszę wyjazd na Słowację i pokażę piękne widoki jakie ukazały się naszym oczom. Dziękuję za wszystkie odwiedziny a komentującym za miłe słowa. Następny post może  ukazać się z małym poślizgiem, bo przyjeżdżają moje dzieci i mogę nie mieć czasu. W sobotę planuję też zrobić dożynki dla rodzinki, bo właśnie dzisiaj skończyliśmy żniwa, /huraaaaa/.
                        Miłego weekendu wszystkim blogowiczom życzę.

3 komentarze:

  1. Twoje reportaże to gotowy plan wycieczki w góry.Nie byłam w tych okolicach i chętnie wybiorę się Waszymi śladami.Czekam na dalsze opowieści,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Elu, ale wielką radość mi zrobiłaś, wspomnienia:))) jak ja kocham te miejsca!!! bardzo bym chciała tam pojechać...ale jak wiesz nie bardzo teraz mogę...
    Piękny fotoreportaż!!! Czekam na relację ze Słowacji! Cieszę się, że już po żniwach:) teraz spędzaj czas z rodzinką:)))ciekawa jestem tych rodzinnych dożynek:)
    Buziaczki przesyłam i miłego weekendu:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Widze ze Twoja wycieczka,Elu, byla naprawde udana , powiekszylam sobie zdjecia i szczegolowo ogladalam,,a rodzinny dozynek to Wam zazdroszcze..samo dobre jedzonko..mniam mniam..no i ta atmosferaa bo zniwa pokonczone..zycze Wam wielu milych chwil spedzonych z rodzinka.)

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZ