Powered By Blogger

Obserwatorzy

poniedziałek, 25 listopada 2013

Usprawiedliwienie.

Witam!

Udało mi się wreszcie zmobilizować do napisania tego posta. Jestem winna Wam, moje drogie koleżanki blogowe małe wyjaśnienie. Długo nie pisałam, ale wiem, że o mnie nie zapomniałyście, bo piszecie do mnie i pytacie co się ze mną dzieje. Otóż naszła mnie jakaś chandra i niewysłowiona niechęć do pisania. Coś we mnie pękło i tak się jakoś dziwnie porobiło, że oderwałam się od wszystkiego. Trudno mi opowiedzieć dlaczego, było trochę problemów, pogrzeby, przeprowadzki, pobyt w szpitalu i inne drobne problemy i tak jakoś to wszystko do kupy trochę mnie podłamało. Dziękuję wszystkim, które do mnie pisałyście i przepraszam, że nie odpisywałam, ale dopiero teraz zebrałam się w sobie i piszę do wszystkich razem te parę słów wyjaśnienia. Nie wiem czy będzie to już całkowity powrót na blog, czy jeszcze nie. Jesień i zima bardzo mnie przygnębiają. Muszę zabrać się za ozdoby świąteczne, a też mi się nie chce, zaczęłam robić czapkę dla narzeczonej syna, jak skończę to się pochwalę.
Dzisiaj pokażę Wam nowego mieszkańca naszego podwórka, czarnego małego łobuziaka. Jeszcze się nie nazywa, bo nie możemy się zdecydować jak go nazwać. Każdy z nas ma inną propozycję. Psiaczek ma pięć tygodni i jest synem naszej podrzutki "Romy" tej, którą 2 lata temu ktoś podrzucił na nasze podwórko.

Na tym zdjęciu miał 4 tyg.
Na tym 5 tyg.


Zważyłam go tydzień temu to ważył 3100g. Chyba będzie dużym psem, przynajmniej na takiego się zapowiada.

 Jeszcze raz serdecznie dziękuję, że o mnie pamiętacie.                        
                                                Pozdrawiam serdecznie.

9 komentarzy:

  1. Cieszę się,że trochę zatęskniłaś za nami.Też jestem rzadziej na blogu , trochę mam podobne odczucie jak Ty, kompletnie też brakowało mi czasu.
    Pozdrawiam serdecznie, psiaczek urokliwy na pewno przysporzy Wam wiele radości .

    OdpowiedzUsuń
  2. Eluś, ale miło! ...a mnie już na blogu nie ma...zbyt mocno mnie to obciążało, ale będę zaglądać i zostawię zawsze ślad swojej obecności. Psiulek słodki hm...narazie...uściski M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Eluś jak ja się cieszę, że już jesteś:) To coś co pękło sklej porządnie (blogowe koleżanki Ci pomogą) i wracaj do nas!!! Już bym chciała zobaczyć Twoje przepiękne karczochy, a i czapkę dla przyszłej synowej też bym obejrzała...na drutach czy na szydełku robisz?
    Przesłodki ten psiunek, pulpecik niezły z niego:) może jak taki czarnulek to nazwijcie go Blekuś:)))
    Pozdrawiam i wszystkiego dobrego Ci życzę, spokojnej nocy:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Elu super, że jesteś i może już nie znikaj na tak długo.
    Mam nadzieje, że zdrówko w porządku.
    Psinka rozkoszna i faktycznie chyba będzie duży.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Elu, jak super, że wróciłaś!!!!:) Mam nadzieje, że już teraz będziesz z nami częściej oraz, że wszystkie sprawy poukładają ci się pomyślnie. Piesek jest przeslodki, bardzo podobny do labradora:) My mamy bardzo podobnego i teraz już ma prawie 3 miesiące:) I też mieliśmy dylemat z imieniem- i ostatecznie wołamy na niego Szoguś:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Elu! Niestety życie nie jest kolorowe, tym bardziej w tym jesienno-zimowym okresie, ale jakoś przetrwamy.
    Psinka cudna, moja córcia już się w nim zakochała!
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze że już wróciłaś Elu :)
    Trzymaj się cieplutko i zdrowiutki.
    Psiaczek jest rozkoszny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie, że jesteś :) Czasami każdy z nas ma ochotę zniknąć, mam nadzieję, że ten etap już za Tobą i powrócisz do blogowego świata. A piesek jest uroczy, przy takim towarzyszu nie ma czasu na problemy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Elu..milo ze juz jestes..pieknie dziekuje za kartke swiateczna..zycze Ci zdrowych i radosnych swiat.)

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZ